Kontakt

+48 602 743 000

 
  • Mixing and mastering

    muzycznych to moja pasja

    Od kilku lat z sukcesem współpracuję z twórcami zarówno z naszego rodzimego rynku jak i ze świata. Czerpię przyjemność z obcowania i pracy z muzyką każdego gatunku. Podkreślając szczegóły i niuanse brzmieniowe oraz zalety otrzymanego materiału w ścisłej współpracy z autorem.

  • Miks i mastering produkcji

    muzycznych to moja pasja

    Od kilku lat z sukcesem współpracuję z twórcami zarówno z naszego rodzimego rynku jak i ze świata. Czerpię przyjemność z obcowania i pracy z muzyką każdego gatunku. Podkreślając szczegóły i niuanse brzmieniowe oraz zalety otrzymanego materiału w ścisłej współpracy z autorem.

Klika słów

o mnie

Miks i mastering produkcji muzycznych to moja pasja.
Od kilku lat z sukcesem współpracuję z twórcami zarówno z naszego rodzimego rynku jak i ze świata. Czerpię przyjemność z obcowania i pracy z muzyką każdego gatunku podkreślając szczegóły i niuanse brzmieniowe oraz zalety otrzymanego materiału w ścisłej współpracy z autorem.
Urodziłem się jako chłopiec, wprowadzając tym samym spore zamieszanie w rodzinie, bo podobno miałem być Agnieszką. Rozczarowania długo nie krył mój brat, a gdy już mnie zaakceptował, z podejrzaną radością zaczął zmuszać do gry na akordeonie. Co z tego wynikło? Muzykę zaakceptowałem w pełni, akordeon gdzieś do połowy.   Edukację zakończyłem dyplomem magistra sztuki muzycznej i znając życie, raczej przewodu doktorskiego już nie otworzę. Otworzyłem za to Efekturę, studio, które stało się spełnieniem moich muzycznych marzeń. Przebywanie w świecie dźwięków, praca z nimi - wspaniale jest robić to, co zawsze się chciało robić. Z obowiązku zajmuję się też zarządzaniem Efekturą, bo ktoś musi. Gabinetu jednak nie posiadam, bo i po co. W zupełności wystarczy mi moja "kompozytornia", czyli prywatne, niedostępne dla innych studio. Tutaj wpadają mi do głowy najlepsze pomysły, nie tylko muzyczne, tu komponuję, pracuję nad masteringiem i mixem, tu mogę się wyciszyć i zrelaksować.   A jeśli chodzi o relaks. Tak jak w życiu zawodowym, również i w tej dziedzinie wydawało mi się, że sobie wszystko idealnie ułożyłem: bilard, nurkowanie, fotografia i znowu nurkowanie. Ale tak mi się tylko wydawało. Wystarczyło, że przyszedł na świat mój starszy syn Paweł, aby skutecznie pozbawić mnie złudzeń. Bo nagle z nurkowań zostały wspomnienia, z fotografii - szczególnie tej podwodnej - również. Aha, jeszcze bilard. No, tu jest lepiej, bo gramy czasem z Pawłem. Chociaż biorąc pod uwagę jego wiek walka jest nierówna i ciągle przegrywam.  

Copyright by Piotr Bogucki 2014